To historia „podwójnej” miłości, ponieważ rodzina która dzieli się swoją historią, adopcji doświadczyła dwukrotnie.
Pierwsza adopcja
Informację o tym, że ,,urodziły się” nam dzieci, otrzymaliśmy 8 marca. Jadąc na spotkanie z córkami, nie przerażało mnie to, co było opisane w kartach dzieci –chociaż było wiele zaniedbań i niepokojących informacji. Po dwóch tygodniach od pierwszego spotkania dziewczynki mogły z nami zamieszkać. Na początku mieliśmy miodowy miesiąc, a później… kilka trudnych miesięcy, m.in. bicie, kopanie, plucie, gryzienie. Najtrudniej było mi się pogodzić z informacją o tym, że dzieci mają FASD (jedna pełnoobjawowy, druga częściowy). Po prawie trzech latach od adopcji jesteśmy z tym tematem oswojeni i codziennie uczymy się żyć i funkcjonować z naszymi córkami. Problemem dla mnie jest ograniczony dostęp do specjalistów z zakresu FASD (nie tylko świadomych, że to uszkodzenie poalkoholowe), ale z wiedzą o tym, jakie to niesie ze sobą konsekwencje), którzy mogą pomóc naszym dzieciom sprawnie funkcjonować i wykorzystywać swój potencjał. Jednocześnie wizyty u tych specjalistów nie są finansowane, a często nie chodzi tylko o jednego lekarza czy terapeutę.
Czasami brak uważności ze strony specjalistów, brak współpracy między nimi sprawia, iż mam poczucie frustracji z powodu niedziałającego systemu wspomagania dzieci, a przy tym straconego czasu, czego nie da się odzyskać. Ciągle walczę, bo jestem matką, którą jeżeli coś niepokoi, to szuka pomocy i lekarzy/terapeutów, a jak któryś mi nie odpowiada, to szukam innego Przy wychowaniu dzieci z FASD sama miłość nie wystarczy, trzeba poświęcić im wiele czasu na wspomaganie ich rozwoju, trzeba codziennie budzić się z siłami do walki o nie.
Nie wiemy, jakie wyzwania jeszcze przed nami, a będzie ich na pewno sporo – jak to przy wychowywaniu dzieci. Kocham nasze córki takie, jakie są i będę koło nich, aby je wspierać w każdym momencie ich życia.
Druga adopcja
Po około roku od pierwszej adopcji zgłosiliśmy się do ośrodka, aby adoptować kolejne dziecko. Marzyliśmy o synu. Ze względu na to, że mieliśmy już w domu dwójkę dzieci, mieliśmy długo czekać na ,,ten telefon” Po pięciu miesiącach dostaliśmy informację, że czeka na nas syn i trzeba podjąć szybko decyzję, bo jest gotowy do wypisu ze szpitala…miał wówczas tydzień. W kolejnym tygodniu ma nasz syn był z nami w domu.
Wielu rodziców na forach adopcyjnych pyta o możliwość adopcji zdrowego dziecka…Niektórzy rodzice odpisują, że im się udało. Jednak według mnie jest inaczej, ponieważ należy spojrzeć nie tylko na zdrowie fizyczne, ale i psychiczne. Nasz maluch teoretycznie był zdrowy – matka w ciąży dbała o siebie i dziecko i była pod kontrolą lekarza. Po miesiącu najmniejsze przeziębienie u syna kończyło się pobytem w szpitalu, w końcu stwierdzono astmę. I to jest coś, z czym staramy się normalnie funkcjonować. Bardziej martwi mnie przyszła kondycja psychiczna syna… kiedy wejdzie w okres dorastania i prawdopodobnie będzie domagał się informacji na temat rodziców i przyczyny oddania go do adopcji. Jak poradzi sobie z informacją, że jego rodzina wcale nie była patologiczna, a mimo tego zrezygnowała z opieki nad nim?!Jak te informacje odbiją się na jego psychice? Oczywiście… będziemy obok niego i przygotujemy go na taką rozmowę, ale mamy świadomość, że będzie to dla niego trudne do zrozumienia. Dla mnie znacznie trudniejsze są skrzywdzone psychicznie dzieci – przemocą, czy zaniedbaniem. Z chorobą fizyczną, namacalną łatwiej sobie poradzić. Jeżeli wiem, że moje dziecko ma np. astmę, to wiem, jakie mam leki podać, jakie choroba ze sobą niesie konsekwencje. Dzieci skrzywdzone psychiczne są nieprzewidywalne i niejednokrotnie trudniej im pomóc, wiele rzeczy się nie sprawdza. A tak jest w przypadku naszych córek.
Jesteśmy ponad rok po drugiej adopcji i jeszcze sporo przed nami. Ponowna diagnoza córek, wizyty u neurologopedy, logopedy, laryngologa, pulmonologa. Stały kontakt z przedszkolem, wspólne planowanie pracy, wiele pracy w formie zabaw w domu. A to wszystko po to, aby nasze dzieci mogły normalnie funkcjonować w życiu. Ich uśmiech i słowa: ,,Mami/Tati, kocham Cię” są najlepszym dowodem ich miłości do nas. Dzięki nim wiemy, że warto…